Powstanie Wspólnoty

Jak powstała Wspólnota?

 

Początki Wspólnoty są związane z kilkunastu osobami, animatorami Ruchu Światło-Życie. Jeździliśmy razem na rekolekcje wakacyjne, spotykaliśmy się przy różnych okazjach, pełniliśmy posługę w parafiach. Jedni znali się bliżej od lat, inni krócej. Po kolejnych wakacyjnych rekolekcjach w 1992 roku, zrodziło się w nas pragnienie: „Może będziemy spotykali się częściej na modlitwie”. I tak, najpierw raz w miesiącu, później częściej, spotykaliśmy się na wspólnym uwielbieniu. Ta modlitwa zaczęła przemieniać serca. Na nowo, a może po raz pierwszy sercem, zaczęliśmy doświadczać żywego Jezusa.

To był rok łaski i nawrócenia. Na nowo wyznanie, że Jezus jest jedynym Panem życia, pierwsze modlitwy wstawiennicze za siebie nawzajem, wspólne Seminarium Odnowy w Duchu Świętym, innymi słowy: wewnętrzne przebudzenie – to wszystko było niespodziewanym owocem wspólnej modlitwy. Rekolekcje letnie IIo w Jaworzu (dwa turnusy) w 1993 roku, były zaskakującym doświadczeniem chwały Bożej. Wspólna modlitwa z uczestnikami – ku naszemu zaskoczeniu – przeradzała się w charyzmatyczne uwielbienie. Bóg obficie udzielał darów i charyzmatów, a nade wszystko stawiał do modlitwy o uzdrowienie zranień i modlitwy o Ducha Świętego.

Kolejny rok szkolny, był czasem naszej wewnętrznej formacji. Spotykaliśmy się raz w tygodniu na modlitwie, na czytaniu słowa Bożego i głoszeniu konferencji. W międzyczasie Pan zaczął przyprowadzać kolejne osoby. Było nas już około trzydziestu osób. Jezus zaczął pokazywać w naszym życiu wiele bolesnych miejsc, które potrzebują uzdrowienia. Zaczął odkrywać nasze grzechy, słabości, lęki, nieprzebaczenie i to wszystko, co najbardziej niszczyło nasze życie duchowe. Dostrzegaliśmy coraz bardziej moc modlitwy uwielbienia. Później przeżyliśmy Seminarium Uczniów Chrystusa. Był to czas, gdy trzeba było jasno i zdecydowanie określić się i opowiedzieć za Jezusem jako jedynym Mistrzem, bez ociągania zerwać więzy, które nas trzymają, zaprzeć się siebie i być do pełnej dyspozycji Jezusa. Poprowadziliśmy również – po raz pierwszy wspólnie – rekolekcje ewangelizacyjne dla parafii Wniebowzięcia NMP w Katowicach. Później takich rekolekcji prowadziliśmy jeszcze wiele.

Podczas wakacji przeżyliśmy kolejne dwa turnusy rekolekcji (lipiec) i znowu wiele radości z patrzenia jak Jezus przemienia serca i udziela swoich łask. Nowe doświadczenie mocy modlitwy i nowe wezwanie do modlitwy. Ukoronowaniem był wyjazd całej grupy (ok. trzydzieści kilka osób) w sierpniu do Dursztyna. Jest tam dom Ruchu Światło-Życie, w którym bardzo wiele czasu spędzał ks. Blachnicki. Położony 15 minut od wioski, stoi samotnie w miejscu zwanym Wichrówką, nie ma w nim prądu, a co za tym idzie bieżącej wody, światła, telewizji, lodówki, itd. Jest natomiast kaplica z Najświętszym Sakramentem. To był czas narodzin Wspólnoty. Parę godzin dziennie wspólnie modliliśmy się, wspólnie pracowaliśmy (byliśmy w tam w zamian za prace porządkowe w budynku i wokół niego), wspólnie wypoczywaliśmy. Szczytowym momentem dnia była Eucharystia, którą celebrowaliśmy ponad dwie godziny, dzieląc się usłyszanym słowem Bożym i uwielbiając Jezusa przyjętego w Komunii świętej. Uczyliśmy się słuchać Boga w słowie Bożym: na Liturgii Słowa i Liturgii Godzin. Nieśmiało zaczęliśmy wypowiadać pierwsze proroctwa, uczyliśmy się jak odróżniać własne myśli i pragnienia od słów, które daje Pan. 10 sierpnia na modlitwie w sercach wielu osób rodziło się przekonanie, że Pan powołuje nas i czyni z nas Wspólnotę. Padły słowa proroctwa o Imieniu Wspólnoty: „Emmanuel”, a na Eucharystii usłyszeliśmy proroka Izajasza: Pan sam da wam znak: Oto Panna pocznie i porodzi Syna i nazwie Go imieniem Emmanuel (Iz 7,14). Wyjeżdżaliśmy z Dursztyna z przekonaniem, że Pan chce, byśmy tworzyli Wspólnotę.

Tam podjęliśmy jeszcze jedną bardzo ważną decyzję. Jako że był to bardzo „charyzmatyczny” okres Wspólnoty, pojawiały się pytania, czy chcemy być w Odnowie w Duchu Świętym czy w Ruchu Światło-Życie. Jednak praktycznie jednogłośnie podjęliśmy decyzję: trwamy w Ruchu. Wzięliśmy do ręki Drogowskazy Nowego Człowieka i powiedzieliśmy sobie: tak chcemy żyć, to jest nasz program. Dalszy rozwój naszej Wspólnoty zależał w dużym stopniu od pytania: jak żyć tymi drogowskazami? Niniejsze Zasady życia, są m.in. odpowiedzią na to pytanie.

Po wakacjach, w czasie których odkryliśmy, że Eucharystia jest najlepszym „spotkaniem modlitewnym” i miejscem dającym nam najwięcej radości, postanowiliśmy – w miarę możliwości – gromadzić się na niej wspólnie. Stało się to możliwe za zgodą proboszcza w parafii Wniebowzięcia NMP w Katowicach, w każdą sobotę o godzinie 19.00. Sprawowaliśmy ją podobnie jak w Dursztynie, dzieląc się słowem Bożym i długo uwielbiając Jezusa. I tu stała się rzecz dla nas bardzo zaskakująca. Na pierwszej Eucharystii było nas około 40 osób, na następnej – 70, na kolejnej już prawie 100. I tak, po niedługim czasie, na sobotnią Mszę świętą przychodziło od 200 do 300 osób.

Jedni przychodzili zobaczyć, inni przychodzili przez jakiś okres czasu, by później, to co zaczerpnęli i uważali za słuszne, realizować w swoich parafiach. Było trochę ludzi młodych, ze szkół średnich, ale w zasadzie przychodzili dorośli. Z czasem, wykrystalizowała się stała grupa osób przychodzących na sobotnią Eucharystię. Tym, którzy nie byli w innych Wspólnotach zaproponowaliśmy Seminarium Odnowy w Duchu Świętym, a później Rekolekcje Io. Tak, za zgodą Moderatora Diecezjalnego, powstała Oaza dla Dorosłych.

Wcześniej, w czasie ferii zimowych (1995 rok), na naszych „wewnętrznych” rekolekcjach w Rybniku-Niewiadomiu, poznawaliśmy pisma św. Jana od Krzyża i św. Teresy Wielkiej. Po okresie entuzjazmu i wielkiego doświadczenia Bożej miłości, dla wielu przyszedł okres posuchy duchowej, dlatego odkrywanie „nocy ciemnej” i kolejnych komnat „Twierdzy Wewnętrznej”, było bardzo ważnym uświadomieniem sobie długiej drogi życia duchowego, jaka była przed nami. Tam też odkryliśmy potrzebę utworzenia małych grup. Każdy z nas odtąd przynależy do grupy liczącej kilka osób, w której dzielimy się naszym życiem, duchowymi doświadczeniami i problemami. Wspólnie szukamy rozwiązań, modlimy się za siebie. Mała grupa jest ważnym miejscem osobistej przynależności do Wspólnoty oraz wzrostu duchowego.

W wakacje 1995 roku pojechaliśmy po raz drugi do Dursztyna. Stało się to odtąd tradycją Wspólnoty, że lipiec przeznaczaliśmy wedle możliwości i urlopów na posługę rekolekcyjną, a sierpień na wspólny wyjazd. W Dursztynie plan dnia był podobny jak w poprzednim roku. Na modlitwie dokonały się tam dwie ważne rzeczy. Pierwsza, to przekonanie, że naszym podstawowym powołaniem jako Wspólnoty jest głoszenie chwały Nieba, głoszenie, że każdy jest powołany do przebywania z Ojcem w Niebie. Stąd rodzi się pragnienie uwielbienia, modlitwy i świętowania. Druga – to zawierzenie naszej Wspólnoty Niepokalanej. Dwa lata później, na osobnych rekolekcjach, każdy z nas indywidualnie zawierzał siebie Matce Bożej.

Dalszy okres, to czas przychodzenia kolejnych osób, często takich, które przed laty były w Ruchu i teraz postanowiły wrócić, wspólnie prowadzone ewangelizacje, rekolekcje, posługa na sobotnich Eucharystiach, powstawanie diakonii. Były chwile doświadczania wielkiej łaski Bożej, ale i chwile trudne, nieporozumień, niezrozumienia, zawiedzionych nadziei. Nie obyło się również bez krytyki z zewnątrz, czasami wręcz oczerniania, podważania autorytetu, przedstawiania zarzutów. Wiele uwag było niezwykle cennych, inne pewnie wynikały z troski i obaw.