Był to dla mnie czas spotkania się z Bogiem i drugim człowiekiem. Mimo, że ja nie akceptuję swojego ciała, zrozumiałam, że w oczach Boga jest ono piękne i że z ciałem zostanę wzięta do nieba. Przez ten czas doświadczyłam wspólnoty, a także wiele radości z pokonywania siebie, swoich ograniczeń. Bóg zaprosił mnie do wielbienia Go przez taniec. To dla mnie wielki zaszczyt: móc tańczyć dla Niego. Najwięcej miłości i ciepła doświadczyłam, kiedy Pan pozwolił mi tańczyć i wielbić Go ukrytego w Najświętszym Sakramencie. Wtedy uwierzyłam, że w Jego oczach jestem pięknym człowiekiem. Dziękuję Mu za ten czas.
Justyna
W czasie tych rekolekcji na nowo zatęskniłam za niebem. Poczułam się ważna we wspólnocie, a nie samotna w pragnieniach wyrażania modlitwy tańcem. To moje pierwsze takie rekolekcje, ale czuję, że pomagają pozbyć się tego, co nas zniewala i oddala od Boga-kompleksów, fałszywych pomysłów na życie. Przestałam też bać się cielesności. Zapragnęłam, by dać się porwać Duchowi Świętemu w tańcu. Dać się oczyścić i czerpać siły do tego, żeby pewnym-"tanecznym" krokiem iść przez życie, spełniając wolę Bożą i swoje marzenia. To Bóg tańczy z nami! Wprawia nas w ruch i utrzymuje go. Łączmy się ze świętymi i aniołami i uwielbiajmy Pana! Dziękuję.
Czas rekolekcji był dla mnie dotknięciem ważnego tematu cielesności i odkrywania mojego piękna. Bóg po raz kolejny przekonywał mnie, że w jego oczach jestem piękna, a Duch Święty, obecny w moim ciele, może uzdalniać mnie do przyjęcia tej prawdy. Szczególnie ważna była dla mnie sobotnia modlitwa wieczorna?Bóg dotykał i oczyszczał moje zmysły. Chwała Panu za czas modlitwy (też tańcem)!
Na modlitwie wieczornej z adoracją odkryłam, że boję się bliskości, że moje ciało zostało kiedyś zranione w tej sferze i to zranienie powoduje, że boję się kontaktu fizycznego, dotyku. Zobaczyłam, że ten lęk izoluje mnie od ludzi. Bóg dotykał tego wszystkiego na modlitwie-leczył, uzdrawiał, uczył jakiejś ufności, prosił żebym przede wszystkim Jemu pozwoliła być blisko.
Za to doświadczenie CHWAŁA PANU!
Jak zawsze przed rekolekcjami-setki przeszkód... I jak zawsze, walka o to, by być?by zawalczyć o ducha... Trudny czas zmagania się z ciałem (chorym i zbolałym)...
A Pan?jak zawsze-hojny w Swej łasce... Podarował jej dużo więcej niż mogłam oczekiwać...
Nie sposób nazwać słowami doświadczenia bycia POD SPOJRZENIEM OJCA, dla którego jesteśmy tak piękni-bo stworzeni na Jego podobieństwo.
Ten, który jest Samym Pięknem, dał mi doświadczyć swego miłosnego spojrzenia i dotykał tego, co nie zostało przyjęte do końca w moim ciele, w mojej historii...
Chwała Mu za ten cudowny czas!
I ludziom, którzy dają się Mu prowadzić!